RSS

Archiwa tagu: Nowy rok

Sylwestrowo…


Jak co roku, ale jakby jakoś inaczej. Może to przez cztery dni w górach, a może przez przebyte kilometry? Nowy Rok przywitany w tradycyjnym już miejscu, na jednym ze szczytów w Tatrach.

Najlepsze życzenia w nowym roku !! 🙂

ognisko
Sylwester

Like every year, but, somehow, different. Maybe it’s four days off at work, or perhaps by a history of kilometers in the mountains? New Year welcomed in the traditional location, on one of the peaks in the Polish Tatras.

Best wishes for the new year !! 🙂

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 5 stycznia 2015 w Góry, pagórki, włóczęga

 

Tagi: , , ,

Coś, czego jeszcze nie było!


Jak śmiesznym potrafi być życie i jakie figle potrafi ono płatać przekonaliśmy się wczorajszym popołudniem…

Read the rest of this entry »

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 2 sierpnia 2013 w Przygotowania

 

Tagi: , , , , , , ,

Nowy Rok!


Po ponad dwóch tygodniach różnych zawirowań bardzo potrzebowałem ogólnego resetu. Resetu w górach. Czasu tylko dla siebie, żeby poskładać sobie wszystko znów do kupy. Okazja (jak to zwykle one), nadarzyła się w najmniej oczekiwanym momencie, wraz z końcem 2012 roku…

Koniec końców pewnego wieczoru ląduję w Nowym Targu, gdzie na obrzeżach rozbijam się i w śpiworze czekam kolejnego dnia. Zanim zasypiam mróz daje się nieźle we znaki. Wita mnie słoneczny acz mroźny poranek. Aż nie chce się wychodzić ze śpiwora. Krótka gimnastyka i trzeba zbierać mandżaj. Wyprawa autem do Łopusznej, skąd niebieskim szlakiem podchodzę pod Turbacz… Read the rest of this entry »

 

Tagi: , , , , , ,

Nowy rok szkolny 2012r cz. II


Ostatniej soboty odwiedziliśmy zaprzyjaźnioną szkołę na Wileńszczyźnie. Po rozmowie z dyrekcją, otrzymałem obietnicę podesłania jeszcze kilku zdjęć z wrześniowego rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Owe zdjęcia otrzymałem drogą elektroniczną w dniu dzisiejszym, także chcąc w pełni wywiązać się z kronikarskiego obowiązku prezentuję je poniżej:

 

19.XII zdjecia z 03.IX

19.XII zdjecia z 03.IX (1)

19.XII zdjecia z 03.IX (2)

19.XII zdjecia z 03.IX (3)

Dzieci otrzymały od nas skromne wyprawki szkolne. W połączeniu z plecakami dało to całkiem zgrabne paczki…

 

Więcej informacji o wyprawkach na Wileńszczyznę, naszą relację, zdjęcia a także podziękowania od dyrekcji szkoły znajdziecie tutaj: https://dogonicmarzenia.wordpress.com/2012/09/30/nowy-rok-szkolny/

 

Dzisiejszy wpis do długich należał nie będzie. Jednak kiedy za coś się bierze, trzeba ową sprawę doprowadzić do końca. Połowa z Was pewnie się z tego w tym konkretnym miejscu uśmieje, a ta druga połowa… pewnie po prostu jeszcze mnie nie zna 😉

 

Tagi: , , , , , ,

Sylwestrowy zawrót głowy


Po 6 godzinach podróży docieram na miejsce. Jest ciemno. Jest zimno. Z nieba leci takie nie wiadomo co. Część osób mijanych na chodnikach już po spożyciu, także czym prędzej zmieniam ciuchy i zarzucam plecak. Kierunek jeden, jak najdalej przed siebie.

Idę spokojnie, ciesząc się każdą chwilą. Zimny, ciemny, cichy las ma swoje plusy i minusy. Największym z możliwych plusów jest brak przedstawicieli gatunku homo sapiens w pobliżu, minusem – konieczność ciągłej orientacji w terenie.

Trasa można powiedzieć ‚ta sama co zwykle’, jednak zimą i po zmroku wydaje się być całkiem inna. Powolutku gramolę się przed siebie, przez co podejście zajmie 6 godzin. Sześć wspaniałych godzin, których nie zamieniłbym na żadne inne, i które w zupełności rekompensują świąteczne szaleństwa roku ubiegłego.

Oczywiście nie było aż tak ciemno przez całą drogę. Z pomocą pospieszyła czołóweczka i latarka. Obie spisały się na medal i pozwoliły nie zgubić się w mroźną noc.

Jeszcze tylko moment podziwiania zastygłej pod zimowym płaszczem przyrody, żleb z niezamarzniętym strumieniem, w którym zdolny Łukaszek pomoczył ostatnią parę suchych rękawiczek…

…i jestem na przełęczy.

Robi się jeszcze zimniej. Plus dzisiejszej pogody jest taki, że nie ma wiatru. Inaczej szedłbym chyba zgięty w pół. Niemniej -12 stopni i lód dają się we znaki. Wychodzę na otwartą przestrzeń – jeszcze jakieś 30 minut gramolenia się i będę na szczycie. We znaki lekko daje się kolano, na którym oparłem cały ciężar ciała ratując się przed upadkiem w żlebie strumienia. Także kilka metrów i przerwa, kolejnych kilka i znowu przerwa.

Jeszcze nierówna walka z przymarzniętymi do skał łańcuchami, jeszcze odrobina drobienia po parę kroczków, i moim oczom ukazuje się wspaniały widok.

Na szczycie jestem o 23. Godzina dreptania w miejscu i skakania opłaca się zdecydowanie. Jeszcze kęs piernika od sąsiadki, co to na święta miał być, jeszcze łyk herbatki z termosu, która bardziej chyba wychładza organizm niżeli rozgrzewa… I wreszcie nadchodzi godzina zero. Widok o północy przy dobrej widoczności jest kapitalny. Jedynie temperatura (jakieś -15 stopni) plus wiatr, którego na szczycie nie można się nie spodziewać, szybko wybijają człowiekowi z głowy pomysł pozostania tutaj na dłużej.

Jeszcze krzyż, który obiecałem sfotografować!

A który w tajemniczych okolicznościach zmienił swój kolor 😉

I pora schodzić… Jeszcze ostatnie zdjęcie ‚Na pożegnanie’

I schodząc powolutku w dół, po dwóch godzinach i czterdziestu pięciu minutach, ląduję przy samochodzie. Następne 6 godzin spędzę za fajerą, by przed 10 rano wylądować w domu. Ach, jak pięknie jest zasypiać z lekkim sercem i uśmiechem na ustach 😉

W nowy rok wchodzę bez długów. Nawet 0,50 groszy z jesieni oddaję w schronisku. Pozostają tylko… pożyczone spodnie, które już leżą przygotowane do oddania. Swoją drogą pożyczać od kogoś czyjeś spodnie – groteska.

 

 

Nocna sylwestrowa eskapada dedykowana Darii. Trasa jest już znana i sprawdzona. Teraz już nie ma migania się, trzeba spełniać swoje marzenia! Zatem za rok o tej porze ruszamy na szlak! 🙂

 
5 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 2 stycznia 2012 w Piękna nasza Polska cała...

 

Tagi: ,